magia książek

Hej, hej, hej! Przybywam dzisiaj z luźniejszym postem, a mianowicie co nieco na temat mojego książko-holizmu. Właściwie sama ostatnio się zastawiałam jak to możliwe, że po niecałym roku prowadzenia bloga nie było jeszcze posta o mojej pasji do książek.

Myślę, że powinniśmy zacząć od początku. A więc czytać nauczyłam się szybko, bo już jako sześcioletnia dziewczynka potrafiłam czytać sobie bajki. Później byłam częstym gościem biblioteki publicznej, uważam, że głównie dzięki moim rodzicom, podzielającym to hobby. Zawsze dostawałam dużo książek pod choinkę lub na urodziny, właściwie jest tak aż do dziś. Czytam po dzień dzisiejszy mimo szkoły, obowiązków i mimo mojej drugiej ogromnej pasji, o której kiedyś Wam coś skrobnę.

No dobra, moją historię znacie, więc teraz postaram się Wam opisać za co kocham książki, jakie książki. Uwielbiam książki za to, że czytając je zapominam o rzeczywistości, o zmartwieniach i problemach. Uwielbiam również to, że dzięki książką mam wyobraźnię, wiedzę, bogatsze słownictwo, a przede wszystkim za to, że dzięki nim mam dużą łatwość pisania. Preferuję książki tylko i wyłącznie w wersji papierowej- jestem staroświecka? Może trochę, ale po prostu nie ma lepszego zapachu niż zapach książek, ani lepszego odgłosu od szelestu stron książek.

Nie chcę nikogo poniżyć, ani obrazić, ale po prostu mam mało szacunku do osób, które nie czytają książek, tym bardziej tłumacząc to tym, że film jest lepszy. Niestety, jeśli zaliczasz się do tej grupy to nie wróżę nam wspólnej przyszłości, heheh. Tego nie cierpię wśród moich rówieśników, tego że nie czytają książek. Wiecie co? Jest jedna, jak myślę, ciekawa rzecz. Traktuję książki, które czytam jako coś mojego, prywatnego. Może przez to, że nigdy nie miałam z kim rozmawiać na ten temat. Wydaje mi się, że to jest główna przyczyna tego, że nie piszę recenzji.

Wydaje mi się, że ten post jest bardziej o mnie niż o książkach, no ale mimo wszystko kogoś jednak może interesować jakiego typu książki czytam, więc uznałam, że o tym wspomnę. Przez bite trzy lata czytałam same fantasy, więc można powiedzieć, że właśnie ten gatunek to mój żywioł, aczkolwiek muszę się przyznać, że nie czytałam IŚ ani trylogii Niezgodna. W małym palcu mam między innymi Harry,ego Potter'a, Percy'ego Jackson'a (filmy to totalny nie wypał), Hobbita, Władcę Pierścienia, trylogię "Więzień labiryntu" (dla nieświadomych- w listopadzie będzie czwarta część, jej!). Jednak po tej dość długiej fazie na fantastykę nadeszła pora na książki młodzieżowe, typowo obyczajowe. W mojej biblioteczce aktualnie przeważają właśnie głównie książki obyczajowe. W swoim dorobku mam takie tytuły jak "Fangirl", "Papierowe miasta", "Gwiazd naszych wina", "Will Grayson, Will Grayson", "Ten jeden dzień", "Ten jeden rok", "Zostań, jeśli kochasz", "Wróć, jeśli pamiętasz", "Czerwona królowa" (no trochę fantastyka, ale przymrużmy na to oko ;)).

Okej, a więc wyszła z tego całkiem obszerna historia. Mam nadzieję, że Was zaciekawiła i, że również darzycie książki ogromną sympatią. Dajcie znać w komentarzach czy podobają Wam się tego typu posty.